Każdego roku gościnne progi Kopalni Soli „Wieliczka” przekracza ponad 1,8 turystów z całego świata. Na powierzchnię wracają zdumieni, zachwyceni, zainspirowani. Nie inaczej było przed wiekami. W XV czy XVI wieku podziemna wycieczka wymagała pozwolenia króla. Zorganizowane zwiedzanie wprowadzili Austriacy – kopalnia przypadła im w roku 1772 w wyniku I rozbioru Polski. Sprawdźmy, co najbardziej zadziwiało dawnych turystów, a co najbardziej podoba się w podziemnej Wieliczce współczesnym.

Wczoraj

Józef Chociszewski pisał w XIX w.: „Najbardziej zadziwia komora Michałowice. […] Zadziwia niemało jezioro, czyli staw podziemny […] Zwraca też uwagę kaplica, cała wybrana w soli”. Wiele emocji budził zjazd do kopalni na linie. Ten sposób podróży w głąb ziemi bardzo przypadł do gustu Klementynie z Tańskich Hoffmanowej, która w I połowie XIX stulecia relacjonowała: „Nie można opisać miłego uczucia w czasie tej podróży, jest w niem coś idealnego […]”.

W wysokiej na 48 m komorze Steinhauser ku uciesze zwiedzających organizowano pokazy „jazdy piekielnej”, czyli zjazdu u liny w przyczepionych do niej siodełkach z łyka. Zaskakiwano też tutaj gości wystrzałem naboju. Turystom prezentowano prace górnicze, np. odbijanie kłapcia lub ładowanie do drobnej soli do beczek. Ówczesnym zwiedzającym podobały się tańce w komorze Łętów, zachwycała ich sól, szczególnie najczystsza kryształowa. Silne emocje wzbudzała kaplica św. Kingi. Pierwsze elementy jej wystroju powstały pod koniec XIX wieku. Z zainteresowaniem zwiedzano też komorę Franciszka Karola z solnym obeliskiem (obecnie na Trasie Górniczej) oraz dworzec podziemnej kolejki w komorze Agenora Gołuchowskiego – tutaj można było odpocząć na ławkach, kupić pocztówki i posilić się w podziemnym bufecie.

Dziś

Co ciekawe, upływ czasu i zmieniająca się moda zupełnie nie zaszkodziły zachwytom nad kopalnią. Jej uroda okazała się ponadczasowa, uniwersalna. To, co intrygowało pierwszych renesansowych zwiedzających, zdumiewa również współczesnych.

Na pytanie, co w Kopalni Soli „Wieliczka” podoba się najbardziej, często pada odpowiedź „wszystko!”. Ogromne wrażenie wywiera sam fakt przebywania pod ziemią oraz odkrycie, że wszystko jest z soli. Niespodzianką bywa i sama sól – nie wszyscy bowiem znają ją pod postacią skały. Współcześnie rekordy popularności bije kaplica św. Kingi. Rozświetlające jej wnętrze solne żyrandole to często najmocniejsze wspomnienie z wielickich podziemi. Roztaczający się z tarasu widok na kaplicę zaskakuje rozmachem – świątynia wywołuje podziw turystów niezależnie od ich narodowości czy wyznania.

Aprobatę zachwyconych oczu zyskują również monumentalne Michałowice. Drewniana obudowa komory często bywa porównywana do gotyckich katedr. Oczywiście podobają się solankowe jeziora i solne rzeźby. Kiedyś emocji dostarczał zjazd na linie, dziś ekscytuje podróż górniczą windą. Turyści wciąż chcą wiedzieć, na czym polega praca górników, ile godzin spędzają pod ziemią, jak głębokie są  jeziora i jak bardzo słone. Goście cenią sobie również Trasę Górniczą, dzięki której mogą nie tylko kopalnię zwiedzić, ale również jej doświadczyć.