Rok 2044. Maksymilian Paradys i Albert Starski budzą się z trwającej kilka dekad hibernacji i odkrywają, że są ostatnimi mężczyznami na Ziemi… Film „Seksmisja” ma już ponad 40 lat, ale wciąż bawi. Kultową komedię zobaczymy 4 lipca w Kopalni Soli „Wieliczka” – niezwykły podziemny seans będzie jednocześnie początkiem pierwszego Tauron Festiwalu Jerzego Stuhra.
Perypetie Maksa (Jerzy Stuhr) oraz Alberta (Olgierd Łukaszewicz) w opresyjnym post apokaliptycznym świecie to nie tylko legendarne „Nasi tu byli” czy „Ciemność widzę, ciemność”, lecz satyra na rzeczywistość lat 80. Dość powiedzieć, że cenzura nakazała usunięcie 3 minut, a wraz z nimi ironicznej kwestii Maska: „Kierunek wschód. Tam musi być jakaś cywilizacja!”.
Uniwersum zarządzane przez Jej Ekscelencję ukryło się pod ziemią i to dosłownie. Niektóre bowiem sceny kręcono w wielickiej kopalni. Słynna bitwa o Obóz Dekadencji rozegrała się w komorze Margielnik, zaś stacji kolejowej użyczyła komora Dworzec Gołuchowskiego. – Podczas kręcenia „Seksmisji grasowaliśmy po kopalni przez dwa tygodnie – wspominał Jerzy Stuhr. Mistrz po latach wrócił do podziemnej Wieliczki, tym razem w roli przewodnika w produkcji dokumentalnej.
Piątkowy wieczór 4 lipca w komorze Warszawa zapowiada się absolutnie wyjątkowo. Projekcję „Seksmisji” poprzedzi spotkanie z reżyserem Juliuszem Machulskim, z niezapomnianym Albertem, czyli Olgierdem Łukaszewiczem oraz z Maciejem Stuhrem. Rozmowę poprowadzi Maria Malatyńska. Nie zabraknie wspomnień i anegdot, będą też niespodzianki. Bilety na wydarzenie
