Kabina maszynisty przypomina nieco kokpit airbusa. Włączniki, wskaźniki, fotel, jest też joystic. Przez przednią szybę nie widać jednak nieba, ale dwa potężne bębny maszyny wyciągowej BB-2500/AC.

NA POCZĄTKU ZMIANY

Naszym przewodnikiem po maszynie wyciągowej górniczego wyciągu szybowego szybu św. Kingi jest Bogusław Rybicki, pracownik Oddziału Ruchu Mechanicznego Szybów i Urządzeń Dołowych Kopalni Soli „Wieliczka” S.A. Na fotelu operatora maszyny wyciągowej zasiada od 6 lat. – Każdą zmianę rozpoczynamy od próby hamulców – wyjaśnia. – Są to hamulce tarczowe odwodzone hydraulicznie. Równoważymy naczynia wyciągowe w szybie, następnie przełączamy urządzenie wyciągowe na próbę statyczną hamulca. Cały system kontrolujemy przy momencie silnika wynoszącym 80% wartości nominalnej oraz ciśnieniu hamulca wynoszącym 5MPa. Mówiąc prościej, sprawdzamy, czy przy tych parametrach układ hamulcowy trzyma klatkę w miejscu, a dokładnie sprawdzamy minimalny współczynnik pewności statycznej hamulca maszyny wyciągowej. Testujemy również wyłączniki krańcowe – to zabezpieczenie, które zapobiega wyjechaniu naczyniami wyciągowymi poza skrajne położenie technologiczne.

„INTELIGENTNA” MASZYNA

Kabina operatora wyposażona jest w system wizualizacji stanów pracy maszyny wyciągowej. Pan Bogusław śledzi na specjalnym monitorze m.in. informacje o prędkości oraz miejscu, w którym aktualnie znajdują się obie klatki. Na interaktywnym ekranie wyświetla się schemat całego szybu, wraz z podszybiami, wrotami szybowymi i wszystkimi urządzeniami sygnalizacji i łączności szybowej. Z pulpitu sterowniczego maszynista odczytuje poszczególne wskazania – od ciśnienia oleju w układzie hamulcowym, po pracę układów elektrycznych. Maszyna wyciągowa BB-2500/AC-4 m/s to na swój sposób maszyna „inteligentna”. – Nieprawidłowości powodują natychmiastowe zablokowanie maszyny – tłumaczy Bogusław Rybicki. – Urządzenie blokuje się, a na pulpicie widać, z jakiego rodzaju awarią lub nieprawidłowością mamy do czynienia i gdzie ona nastąpiła.

NIEZALEŻNOŚĆ

Potocznie mówi się o windzie i tak właśnie w powszechnej wyobraźni funkcjonuje górniczy wyciąg szybowy. Gdy jednak uświadomimy sobie, jak wiele zależy od jego niezawodności, trudno to urządzenie porównywać z jakąkolwiek windą na powierzchni. Nic zatem dziwnego, że maszyna wyciągowa przy szybie św. Kingi została na wszelki wypadek wyposażona w dodatkowy napęd. – Maksymalna prędkość prowadzenia ruchu wyciągu szybowego na napędzie dodatkowym wynosi 0,5 m/s – precyzuje Krzysztof Rozwadowski z Działu Energomechanicznego Kopalni Soli „Wieliczka” S.A. – To rzecz jasna wolniej, niż standardowa jazda ludzi, jednak wystarczająco efektywnie, gdyby przyszło ewakuować załogę z podziemnych wyrobisk, bądź naczyń wyciągowych unieruchomionych awarią napędu głównego, którym jest silnik prądu zmiennego 160 kW z przemiennikiem częstotliwości – wyjaśnia.

W górnictwie naprawdę lepiej „dmuchać na zimne”. Kopalnia Soli „Wieliczka” posiada niezależne źródła zasilania w energię elektryczną, niemniej maszynę wyciągowa BB-2500/AC i tak wyposażono we własne. – Agregat prądotwórczy posiada moc umożliwiającą działanie wyciągu na ograniczonych parametrach, a tym samym – w razie potrzeby, można prowadzić ruch maszyny wyciągowej co prawda z ograniczonymi parametrami, ale niezależnie od zewnętrznej sieci elektroenergetycznej – podkreśla pan Bogusław. – Co poniedziałek przy okazji rewizji sprawdzamy, jak maszyna działa na agregacie – dodaje.

LUDZIE, MATERIAŁY, URZĄDZENIA

Szyb św. Kingi wyposażono w maszynę dwubębnową. Wyciąg jest dwunaczyniowy. – Klatki są identyczne, niemniej południową zazwyczaj transportujemy materiały, a z północnej korzysta załoga – mówi Bogdan Rybicki. O tym, gdzie klatka jest aktualnie potrzebna, maszynistę informuje sygnalista.

– Tryb pracy maszyny zależy od zadania. Na przykład materiały długie zwozimy z prędkością do 1 m/s. Innych parametrów wymaga rewizja, innych jazda ludzi, jazda z ECHO-S czy prace szybowe – zaznacza pan Rybicki. – Układ napędowy pozwala na płynną regulację prędkości. Przykładowo na dojeździe do podszybia, na 20 m przed, maszyna zwalnia z 4 m/s do 1 m/s. To spora różnica dla osób znajdujących się w naczyniu wyciągowym, po prostu mają większy komfort.

Górniczym wyciągiem w szybie św. Kingi można jednorazowo przetransportować blisko 2 tony materiału. „Kinga” niejeden zadziwiający ładunek już widziała, choćby… harfę. Niemniej znacznie trudniejszą operacją niż zwiezienie do kopalni instrumentów muzycznych, jest transport np. transformatorów.

Trafo sporo waży, na dodatek do klatki za nic się nie zmieści. Zostaje więc jedną z klatek odpiąć. Pan Rybicki wyjaśnia: – Mocujemy urządzenie na specjalnej konstrukcji przypiętej do liny. Trafo „podróżuje” sobie na dół, a równolegle przedziałem drabinowym schodzą górnicy w krótkofalówkami, którzy konwojują ładunek.

BEZPIECZEŃSTWO

Dużym przedsięwzięciem jest wymiana liny nośnej. Taki zabieg trwa zwykle kilkanaście godzin i polega na nawinięciu starej liny na bęben umieszczony na zrębie. Oczywiście trzeba wyciągnąć i odpiąć klatkę. Następnie na opróżnione bębny maszyny nawija się nową linę – jej końcówka musi zostać zamontowana w specjalny stożek zalany specjalną żywicą. Co pół roku odbywa się tzw. skracanie liny. Wycina się jej fragment i wnikliwie bada.

– Szyb św. Kingi w maszynę wyciągową BB-2500/AC-4 m/s wraz z układem zasilania i sterowania został wyposażony w roku 2012. Wymieniono wówczas również zawieszenia oraz koła linowe kierujące – mówi Krzysztof Rozwadowski. – Rok później ten sam typ urządzenia wyciągowego otrzymał Daniłowicz. Zastosowanie napędu awaryjnego oraz montaż alternatywnego zasilania podniosły bezpieczeństwo ruchu w wielickich szybach i dekadę temu było precedensem w polskim górnictwie. Ponad 700-letnia Kopalnia Soli „Wieliczka” postawiła na innowację, a nade wszystko na bezpieczeństwo – podkreśla. Październik 2022